Wiele osób boi się "przewiania", ale co to w ogóle jest? Do klasycznego przewiania dochodzi wówczas, gdy na wilgotną skórę, np. spoconą, działa chłodniejszy podmuch, np. wiatr, przeciąg itp.
Trzeba się jednak zastanowić, czy za normę można uznać to, że człowiek "popsuł się" od wiatru? Niby to naturalny czynnik, tak jak słońce czy deszcz. Jeśli mówimy o przewianiu, najczęściej mamy na myśli szyję. Klasyczne objawy to: usztywnienie, ból i ograniczona ruchomość. Tylko czy faktycznie przewianie jest wszystkiemu winne?
Otóż bodziec, jakim jest chłodny powiew (nie mówię tu o klimatyzacji ustawionej na –5 stopni latem w tramwaju) nie powinien łamać człowieka na kilka dni. Jaki natura miałaby interes w przetrwaniu tak kiepskiego gatunku? Gdybyśmy byli aż tak słabi już dawno ewolucja by nas zdmuchnęła z planszy. Tymczasem jesteśmy! Gdy reakcja ciała na bodziec jest nieadekwatna, to można mieć pewność, że coś już z tym ciałem było nie tak. A co takiego? Może być wiele czynników. Zaliczymy do nich: nieprawidłowy wzorzec napięciowy, niską aktywność fizyczną, stres, kiepską dietę, dodatkowe choróbska, mierną ekspozycję na skrajne temperatury (latem jest wszędzie klima, a zimą ogrzewanie) i wiele innych.
Czy należy bać się przewiania? I tak i nie. Wszystko zależy od naszego ogólnego stanu zdrowia. Jeśli nasz system jest mocno obciążony różnymi czynnikami, to niewiele mu trzeba, żeby miał awarię. A wtedy już nawet pies szybko merdający ogonem może spowodować przewianie. Tylko czy w tej sytuacji jest sens obwiniać psa? ;)
PoZdrówko!
RehBabka fizjoterapia Warszawa
Malwina Zielińska